Przyznaję, zainteresowana rasą
zaplanowałam wziąć pod lupę książki typowo Lagottowe. Oczywiście tego typu
publikacje jeszcze nie występują w języku polskim (mimo że Lagotto coraz
częściej jest przeze mnie widywane w różnych miejscach albo ja po prostu je
widzę), więc niniejsza książka jest w póki co dostępna w języku angielskim.
Urodzinowo wpadła mi w ręce jedna z kilku książek mających na celu przybliżenie
kwestii sztuczek, aktywności stricte w percepcji Lagotto.
Na
wstępie mamy krótką historię aktywności psów w formie zabawowej, nie związanej
z pracą typu polowanie, stróżowanie itp. Dodatkowo po krótce zaprezentowano (często
mające problem ze współżyciem) metody: szkolenie przy użyciu klikera i zasadę
dominacji. Fajnie zaakcentowano przydatność i łatwość metody kilkerowej, ale
doceniam również zdrowe podejście do tematu określanego tu jako „dominance
training”. Autor wyraźnie piętnuje wszelkie zakusy do podejmowania się
pokrzykiwania, kładzenia się na psie, ściskania, ale podkreśla rolę
opiekuna-przewodnika. Zgodzę się ze zdaniem „In my own mind, there is no doubt that Lagotto Romagnolos feel more
secure and confident when they understand their position in the family”.
Zresztą tyczy się to oczywiście wszystkich psów.
Przechodzimy
do kwestii szkoleniowej. Bardzo dobrze, że wspomniano o socjalizacji jako
podwalinach do późniejszej wygodnej pracy. Podkreślono stopniowe
przyzwyczajanie do nowości jako trafną metodę, bez nagłego wrzucania na głęboką
wodę miliona bodźców. Ogólnie porady są krótkie, ale rzeczowe. Z podstawowych,
zaprezentowanych czytelnikom poleceń wybrano: przywołanie, siady, zostawanie,
warowanie i równanie.
Po
zapoznaniu się z podstawą szkoleniową można spokojnie zajrzeć do rozdziału ze
sztuczkami. Nie są one ponownie jakoś wielce wyszukane, bo znajdziemy wśród
nich: podawanie łapy, skakanie, proszenie, czołganie itp. Najprostszy dział
zawiera 16 trików, zaś etap średniozaawansowany 9. Duży plus za informację,
żeby nie frustrować się i nie oczekiwać niesamowicie szybkiego przyswojenia każdego
polecenia przez psa. Każde zwierzę ma swoje tempo nauki i może oczekiwać innej
liczby powtórzeń dla dobrego wykonywania komendy. Ostatecznie mamy 5 trików w
klasie master, ale są to już rzeczy dodatkowe typu liczenie i przeskakiwanie
przez skakankę. Czego brakuje? Zdecydowanie rysunku, zdjęcia poprawnie
wykonanego zadania.
Poruszono
kwestie problemów w nauce konkretnych poleceń. O uporze, ponownie o ludzkim,
szybkim narzucaniu tempa nauki i niecierpliwości. Dobrze, że uczulono na
sprawdzenie zdrowia podopiecznego jeśli niepokoi nas jego niechęć do
wykonywania polecenia lub fizyczna niemożność wykonania komendy.
W
ramach dalszego zachęcania do podejmowania aktywności mamy propozycje wspólnych
gier i zabaw. Niestety, nic specjalnego – ponownie zabawy w chowanego, taniec.
W kwestii pomysłów na wspólne, aktywne spędzanie wolnego czasu zaproponowano
przyjrzenie się dyscyplinie psiego sportu – agility. Przechodzimy ponownie jak
w rozdziałach odnośnie posłuszeństwa przez kolejne etapy – od szczeniaka do
dorosłego zawodnika. Dobrze, że wspomniano o wyuczeniu podstawowych zasad
posłuszeństwa przed przystąpieniem do sportu. Jest również ostrzeżenie odnośnie
szczeniąt a propos skoków i zrywnej aktywności. Troskliwie wspomniano o
rosnącym kośćcu, stawach, mięśniach. Możemy poczytać o podstawowym opisie toru,
występujących na nim przeszkód wraz z poprawnie przypisanymi im komendami. Oprócz niewątpliwych blasków jakie niesie za
sobą uprawianie sportu przedstawiono też zagrożenia, które naturalnie
towarzyszą agility.
Dane techniczne:
Strony: 114, okładka
miękka o wymiarach: 23x15cm
2016